Miejsce akcji: Staszów, Cafe
Godzina: 17:10

Dziś wielki dzień cała Polska zbiera jak co roku pieniążki na szczytne cele. Kolejny dzień z rzędu idę do Cafe w ten nasz długo oczekiwany weekend. Na wejściu w miarę pusto, podążam dalej w głąb budynku. Docieram do miejsca gdzie wiele osób walczy z losem, jedni trwonią fortuny inni zaś krzyczą ze szczęścia. Na jednej z trzech maszyn gra Pan, który zazwyczaj wrzuca sto złotych i zazwyczaj wygra do czterystu złotych, chwilę się przyglądam, zrzucam wzrok na prawą stronę. Dostrzegam grupę czterech młodych osób bawiących się na dwóch pozostałych maszynach. Po krótkim zastanowieniu się dokonuję analizy wiekowej grupy. Stawiam że nie mieli więcej niż 15 lat. Przyglądam się chwilkę, widzę jak systematycznie sięgaj do swoich tylnych kieszeni w jenasach zapewne z porządnej firmy, która odwiedza nasze miasto w poniedziałki. Postanawiam przeprowadzić z jednym członkiem grupy krótką rozmowę na temat ich pieniążków. Pytam się "Zbierałeś dziś pieniądze" stanowczo odpowiada "Nie" po uprzednim spojrzeniu na swoich towarzyszy. Dostrzegam niepewność w ich oczach. Pytam drugiego zadając to samo pytanie, odpowiada mi " Tak, zbierałem". Zadaje kolejne pytanie "kiedy oddałeś pieniądze do banku?" szybka odpowiedź "o 15". Troszkę zdziwiony odchodzę i czekam aż zejdą z maszyn. Mija Trzydzieści minut grają dalej, trzeba podjąć kolejne kroki. Krótka piłka rzucam pytaniem "Masz 18 lat", na co dostaję nie oczekiwaną odpowiedź "Mam", "Pokazuj dowód", niestety tutaj jak u każdego kto nie posiada dowodu pada hasło "Nie mam przy sobie", skoro zbierał pieniądze mówię "Pokaż legitymację". Tak, tak zgadnijcie jaka odpowiedź pada " Nie mam". Co jest naprawdę dziwne, mówię im kończą wam się kredyty i wypierd*** Jak grzecznie posłuchali i wyszli. Wychodzę przed Cafe siedzą pod urzędem i palą papieroski. Zobaczyli nas i się spłoszyli. Ja poszedłem na chwilkę na rynek, pewnie to zauważyli i wrócili do Cafe. Dziwne mieli miny jak zastali kilku moich kolegów przy barze, co im nie przeszkodziło zagrać jeszcze. Wróciłem nie miałem już ochoty się bawić z nimi w kotka i myszkę. Usiadłem przy barze i nie zwracałem na nich uwagę. Młodzi chłopcy wyszli o godzinie 19:30. Jeden z nich miał plecak, a w plecaku pewnie puszeczka, którą poszli zanieść do banku. Jak można trwonić nie swoje pieniądze. Życzę im żeby czasem nie złapała choroba, której nie będą mogli wyleczyć przez takich ludzi jak oni.


Spotkaliście się dzisiaj z podobnymi przypadkami.